Jeszcze kilka lat temu przeglądając statystyki bankowe związane z kredytami hipotecznymi, wyraźnie było widać, że zdecydowana ich większość była zaciągana w walutach obcych. Dominował pod tym względem frank szwajcarski, ale „zdarzały” się też i kredyty w dolarach, euro czy brytyjskich funtach. Po prostu kredyty zaciągane w obcych walutach było o wiele bardziej opłacalne niż kredyty złotówkowe. Jednakże mają one jedną podstawową wadę. Związane jest z nimi ryzyko walutowe, które wiąże się ze zmianami kurów walut. Jeżeli waluta zdrożeje – a tak stało się z frankiem – kredyt taki staje się już o wiele mniej opłacalny i kredytobiorcy w związku z tym mają spore problemy z terminową obsługą rat. Zagrożenia te zauważyła Komisja Nadzoru Finansowego, która w specjalnej rekomendacji wskazała bankom, komu mogą udzielać kredytów w walutach obcych.
Jakie warunki należy więc spełnić aby dostać kredyt w euro czy brytyjskich funtach? Przede wszystkim należy zarabiać w tych walutach. Albowiem banki mogą udzielać kredytów w takich walutach, w jakich zarabiamy. A więc jeżeli nasze wynagrodzenie wypłacane jest w złotówkach, możemy zapomnieć o kredycie walutowym. Ponadto musimy mieć odpowiednią ilość pieniędzy, by spełnić wymagania banku, jeśli chodzi o wkład własny. W przypadku kredytów walutowych, banki wymają wkładu własnego w wysokości od 10 do aż 40%. Oczywiście musimy też mieć wystarczająco wysokie zarobki, by mieć tzw. zdolność kredytową. W przypadku kredytów hipotecznych w obcych walutach, jest ona wyliczana bardziej restrykcyjnie niż w przypadku kredytów złotówkowych, co także wiąże się z ryzykiem walutowym.
Banki nie mają jakieś bardzo atrakcyjnej oferty jeśli chodzi o kredyty hipoteczne udzielanych w obcych walutach. Nie są też one proponowane przez wszystkie banki. I chociaż wielu Polaków pracuje poza granicami Polski, to jednak nie są one zbyt często zaciągane. Po prostu trzeba spełnić wiele warunków, wypełnić bardzo dużo dokumentów, a ponadto kredyty te nie są bardzo opłacalne.
