Jeszcze kilka lat temu, ludzie bardzo chętnie zaciągali kredyty walutowe. Wszystko dlatego, że ich oprocentowanie było o wiele niższe niż w przypadku kredytów złotówkowych, więc kredytobiorcy płacili niższą ratę, na którą więcej osób mogło sobie pozwolić. Ponadto spora część klientów chcących kupić mieszkanie bądź wybudować dom, nie mogli zaciągnąć kredytu w złotówkach, gdyż nie mieli tzw. „zdolności kredytowej”. Niższe raty kredytów walutowych, znacznie „poprawiały” tę zdolność, więc szansa na kredyt była wyższa. Nie ma się więc co dziwić, że kredyty udzielane we frankach czy w euro, były w wielu bankach na porządku dziennym.
Niestety nie wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że kredyty walutowe wiążą się ze sporym ryzykiem. Albowiem nigdy nie wiemy, jaka będzie wartość waluty za jakiś czas. W związku z tym wartość kredytu w przeliczeniu na złotówki może maleć lub też wzrastać. Niestety w przypadku kredytobiorców posiadających kredyt walutowy, zwykle wielkość kredytu i rat wzrastają. A wszystko dlatego, że zaciągali oni kredyty gdy kurs złotówki był mocny. W związku z tym, pożyczyli oni bardzo dużo obcej waluty. Przeanalizujmy to na przykładzie:
Rodzina A chce kupić mieszkanie które kosztuje 400 000 zł. 50 000 zł wpłaca jako wkład własny, więc potrzebuje 350 000 zł. Idzie do banku i decyduje się na zaciągnięcie kredytu we frankach. W tym czasie za jednego franka trzeba zapłacić 2.5 zł. Muszą więc pożyczyć 140 000 franków. Za jakiś czas, rodzina B także decyduje się na zakup mieszkania, które kosztuje 400 000 zł. Ta rodzina także wpłaca jako wkład własny 50 000 zł, a 350 000 zł chce pożyczyć z banku zaciągając kredyt we frankach. Jednakże gdy oni chcą pożyczyć pieniądze, frank kosztuje 3.5 zł. W związku z tym muszą pożyczyć tylko 100 000 franków. Różnica jest bardzo duża. Jest to tym bardziej niekorzystne, gdy kurs waluty w której mamy zaciągnięty kredyt wzrasta. Przyjmijmy teoretycznie, że obydwie rodziny nie spłaciły żadnej raty a kurs franka wzrośnie do 4 zł. W takim przypadku, po przeliczeniu na złotówki, rodzina A będzie miała 560 000 zł kredytu, a rodzina B będzie miała 400 000 zł kredytu. Bardzo często może się więc zdarzyć, że na skutek zmiany kursów, pomimo spłacanych rat, dług przeliczany na złotówki może okazać się wyższy, niż w momencie zaciągania kredytu.
Każda osoba zaciągająca kredyt w obcej walucie, ma zawsze możliwość przewalutowania kredytu na złotówki. Przewalutowania można dokonać w każdej chwili, po podpisania stosowanego aneksu. Po takiej czynności, ryzyko walutowe zniknie, rata kredytów nie będzie wzrastać itp. Wiele osób zastanawia się wiec, kiedy opłaca się przewalutować kredyt we frankach czy euro i czy w ogóle warto to robić. Jak się okazuje, wcale nie musi to mieć pozytywnych skutków. Zwłaszcza jeśli chodzi o finanse. Bo na pewno nasze nerwy będą uspokojone.
O wzroście wartości kredytu w przeliczeniu na złotówki, pisaliśmy wcześniej. Kolejnym czynnikiem który może nas zniechęcać do przewalutowania kredytu może być podniesienie oprocentowania lub marży. Albowiem przy kredycie złotówkowym, banki stosują wyższą marżę, a oprocentowanie WIBOR według którego naliczane jest oprocentowanie kredytów złotówkowych jest wyższe, niż oprocentowanie LIBOR, wykorzystywane do naliczania odsetek od kredytów walutowych. Możliwe także, że za podpisanie aneksu do umowy, będziemy musieli zapłacić prowizję, która znowu zwiększy koszty przewalutowania.
W związku z powyższym, należy zastanowić się, czy warto kredyt przewalutować. Tym bardziej że rata kredytu po przewalutowaniu na pewno będzie wyższa. Oczywiście trzeba robić wszystko, by znaleźć sposób na obniżenie raty. Jednym z takich sposobów jest korzystanie z kantorów internetowych. Dzięki nim, możemy kupować walutę w bardzo korzystnych kursach, w związku z czym w kieszeni pozostanie nam sporo pieniędzy, a ogólne koszty związane ze spłatą kredytu znacznie spadną. Jest to tym bardziej opłacalne, że otwarcie rachunku w kantorach internetowych jest niezwykle proste i każdy poradzi sobie z tym bez problemu.
