Wiele osób zaciągających kilka lat temu kredyty w obcych walutach (zwłaszcza we frankach), nie zdawało sobie sprawy z tego, że są to kredyty obarczone dosyć dużym ryzkiem. Albowiem nigdy nie możemy być do końca pewni, jaka będzie wartość waluty w jakiej kredyt zaciągnęliśmy. Tym bardziej, że jest to kredyt zaciągany na wiele lat, w których wahania kursowe są normalnym zjawiskiem. Czy oznacza to, że posiadacze kredytów walutowych nie będą mogli spać spokojnie i codziennie muszą z wielką uwagą obserwować tabele w których podaje się kursy walut? Oczywiście że nie. Można bowiem zabezpieczyć się na wypadek zmian kursowych, tworząc sobie poduszkę finansową.
Na początku wyjaśnijmy może, co to jest poduszka finansowa. Najprościej mówiąc, są to pieniądze na „czarną godzinę” lub na nieprzewidziane wydatki. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, czyli np. kursy franka szwajcarskiego nagle wzrośnie, przez co nasza rata będzie wyższa, możemy wtedy z naszych „zapasów” skorzystać, dzięki czemu nasz domy budżet nie zostanie uszczuplony. Na pewno wiele osób zadaje sobie pytanie, ile pieniędzy powinniśmy mieć odłożone na czarną godzinę. I tutaj jednoznacznej odpowiedzi nie ma. Jedni powiedzą że powinna to być nasza trzymiesięczna pensja, a jeszcze ktoś inny powie, że powinno być ich więcej. Na pewno wiele osób posiadających kredyty walutowe spyta, w jakiej walucie powinniśmy oszczędzać. Czy w złotówkach, czy może w walucie w której mamy zaciągnięty kredyt? Tutaj też jednoznacznej odpowiedzi nie ma, gdyż nigdy do końca nie wiemy jak zachowa się waluta. Może okazać się, że kupimy jako zabezpieczenie na przyszłość franki, a za jakiś czas ich wartość jeszcze bardziej spadnie. Ale może też i dojść do sytuacji odwrotnej. Więc każdy może tutaj samodzielnie przenalizować sytuację i wyciągnąć dla siebie wnioski.
Oczywiście poduszkę finansową, powinny tworzyć nie tylko te osoby, które posiadają kredyty spłacane w obcych walutach. Powinniśmy ją mieć wszyscy, by w razie utraty pracy, choroby, czy też konieczności przeprowadzenia niespodziewanego remontu mieć zabezpieczenie finansowe. Powie ktoś, że przeciętnej rodzinie ciężko jest odłożyć w każdym miesiącu jakąś większą kwotę. Jednakże gdy dokładnie zaczniemy przeglądać listę naszych miesięcznych wydatków, z pewnością zauważymy, że znajdują się w niech pozycje, z których spokojnie moglibyśmy zrezygnować. Możemy też zacząć nieco bardziej zwracać uwagę na niezgaszone światło w pomieszczeniach w których nie przebywamy, na zbyt „rozkręcone” kaloryfery itp. I tak „ziarnko do ziarnka”, możemy przesyłać do naszej finansowej poduszki pieniądze, które pozwolą nam bezpiecznie spłacać kredyt we frankach, czy też żyć w świadomości, że gdy coś nieprzewidzianego się wydarzy, mamy pieniądze aby sobie z taką sytuacją poradzić.
Ja myślę, że posiadacze kredytów frankowych nigdy nie będą spać spokojnie. Ale z drugiej strony, trochę są sami sobie winni, bo to bardzo ryzykowne kredyty.