Wizja wielkich zysków, jaką roztaczają przed nami reklamy giełdy FOREX i platform, za pośrednictwem których można handlować walutami sprawia, że coraz więcej ludzi zastanawia się czy nie warto zainwestować w ten sposób swoje pieniądze. Skoro wszyscy tyle na tym zarabiają, to czemu i my nie moglibyśmy na tym pomnażać nasze oszczędności. Ale z drugiej strony, każdy kto chce zacząć handlować walutami, powinien zastanowić się, że skoro nie widać wokół nas wielu osób, które na takim handlu zarobiły, to może jednak nie każdy potrafi zarobić na tego typu operacjach.
Jednak jeżeli uważamy, że nam się poszczęści i że dzięki operacją na rynku FOREX dorobimy się wielkiego majątku, powinniśmy się zastanowić, czy dysponujemy wystarczającą gotówką, by rozpocząć handel. Jak podają specjaliści, minimalną kwotą „na wejście” powinno być 5 000 zł. Jest to spora kwota, na którą nie każdy może sobie pozwolić. Oczywiście kwota ta może być wyższa. Wtedy mamy szansę na wyższe zyski, ale z drugiej strony nasze straty też będą większe.
Jednakże kwota 5 000 zł, nie pozwala nam na zarabianie większych pieniędzy. W związku z tym, większość osób grających na FOREX korzysta z tzw. „dźwigni finansowej” zwanej inaczej lewarem. Na czym to polega? W skrócie można powiedzieć, że broker za pośrednictwem którego dokonujemy zakupów pożycza nam pieniądze. Standardowy poziom dźwigni finansowej, zazwyczaj waha się od 100:1 do nawet 500:1 Czyli załóżmy, że mamy kapitał wynoszący 2 000 USD. Jeżeli skorzystamy z dźwigni 100:1, możemy mieć do naszej dyspozycji 200 000 USD. Dzięki temu, nawet na niewielkiej różnicy kursowej możemy sporo zarobić. Wystarczy że różnica kursów poszczególnych walut wzrośnie nawet o kilka groszy, na naszym koncie pojawi się duży zysk. Jednakże dźwignia finansowa działa także i w drugą stronę. Jeżeli nasza waluta którą posiadamy w portfelu traci na wartości, nawet o kilka groszy, nasza strata będzie duża, gdyż zainwestowaliśmy nie 2 000 USD, tylko kwotę 100 razy większą. Strata zostanie „potrącona” przez brokera z wpłaconego wcześniej depozytu. Z takiej dźwigni finansowej będziemy mogli korzystać do czasu gdy będziemy mieli środki właśnie na wpłaconym wcześniej depozycie. Jeżeli zaczną się one wyczerpywać, broker na początku wezwie nas do jego uzupełnienia. Jeżeli tego nie zrobimy, po prostu zamknie wszystkie nasze pozycje, a depozyt przepadnie. Na pewno nie jest to miła sytuacja, ale dosyć często się zdarza. Zwłaszcza w przypadku osób, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z FOREX.
Czy warto jest więc rozpoczynać swoistą grę na rynku FOREX? Na pewno jest to obarczone ogromnym ryzykiem. Nigdy nie wiemy jak będą zachowywać się poszczególne waluty, co więcej, nie mamy na to praktycznie żadnego wpływu. Albowiem wiele decyduje to od globalnych rynków finansowych, od spraw związanych z polityką itp. Najlepiej na początku spróbować handlu walutami na wirtualnych kontach, które są oferowane chyba przez wszystkich większych brokerów. Dzięki temu, będziemy mieli możliwość sprawdzenia jak funkcjonuje ten rynek, jak wyglądają wszelkie zależności i jakie mamy możliwości zarabiania i jakie jest ryzyko straty. Dopiero po tej próbie zastanówmy się, czy warto podjąć ryzyko i czy warto rozpocząć handlowanie na rynku FOREX.
Ja to bym się bał inwestować na rynku FOREX. Za duże ryzyko, trzeba mieć dużo szczęścia a i tak broker może cię oszukać. Według mnie, na walutach mogą handlować tylko ci, co mają bardzo dużo kasy i do inwestycji przekażą tylko ich część.
Hmm… nie ma takiej kwoty, od której można. U mnie początek to były tygodnie na demie systemu XTB, a dopiero kiedy wykręciłem zadowalający wynik, to wpłaciłem depozyt u nich. Jaka kwota? Na starcie to było kilkaset złotych i nie uważam, żeby miało sens wydanie na początek większej sumy.